12 lipca 2012

3x09 Betrayal

Tekst zawiera spoilery dotyczące odcinka 3x09!!


Dziewiąty odcinek trzeciego sezonu zdecydowanie jest moim ulubionym odcinkiem NCIS: Los Angeles. Pokazuje on pracę tajnych agentów od drugiej strony, która wcale nie wygląda kolorowo. Agenci muszą wcielać się w różne role, na jakiś czas zapominając o swoim prawdziwym "ja". Tak też było w tym odcinku. Sam wciela się w rolę konsultanta ds. bezpieczeństwa cywilnego, który co jakiś czas pracuje w Sudanie. Ma trafić do człowieka związanego z Al-Kaidą - Tahira Khaleda.

W udowodnieniu winy pomaga mu siostra Khaleda, która nie wie, że Sam jest tajnym agentem i działa pod przykrywką. Jego działania sprawiły, że kobieta się w nim zakochała. Wszystko jednak było jedną wielką mistyfikacją. Dlatego za serce łapie jedna z ostatnich scen, gdy Sam mówi Jade, że nigdy więcej go nie zobaczy, choć wcześniej obiecywał jej wspólne życie w Stanach Zjednoczonych. Bolesne jest też ultimatum postawione kobiecie, która znajduje się na obcej ziemi - albo będzie zeznawać przeciw swojemu bratu i otrzyma azyl, albo wróci do Sudanu, gdzie czeka ją śmierć.

Po całej akcji Sam wraca do swojej rodziny - żony i córki. Żona pyta go jak operacja w Miami. Nie dość, że musi pracować pod przykrywką, to jeszcze nie może powiedzieć swojej żonie, jak wygląda jego prawdziwa praca. 

Ostatnim sceną, czyli pożegnaniu Sama z Jadą oraz powrotu do domu, towarzyszy piosenka nagrana przez LL Cool J'a, odtwórcy roli Sama. 

Widzimy Sama znajdującego się w trudnej sytuacji emocjonalnej - i to jest sytuacja, która spotyka go podczas pracy pod przykrywką. [źródło]

Całość wywarła na mnie ogromne wrażenie. Był to jeden z niewielu odcinków po którym odczuwałam coś dziwnego.